Moc przyjaźni.. czy ma to sens?

 

Jesteśmy wyjątkowymi ludźmi. Oprócz realnego życia mamy także to wirtualne, które nie ogranicza się jedynie do Facebook’a, Wyspy gier czy Demotywatorów. Tu, w mikronacjach, kontakt z drugim człowiekiem jest sprawą oczywistą. Darzymy się całą gamą uczuć - od nienawiści poprzez złość, irytację, obojętność po przyjaźń. I właśnie tu i teraz zastanówmy się nad tym, czy możliwa jest przyjaźń przez Internet oraz czy jest szansa na przetrwanie więzi - bo nie oszukujmy się- znudzenie mikroświatem przyjdzie prędzej czy później. Czy zawarte znajomości przetrwają próbę czasu?

 

Przyjaźń to taka specyficzna więź. Przyjaciele dzielą się nie tylko radościami ale także smutkami, rozterkami. A w necie? Czy emota zastąpi zwykły, prosty ale jakże potrzebny gest? Czy w ogóle rozumiemy znaczenie emot, które mają ukazać osobie siedzącej po drugiej stronie monitora nasze emocje? „Czasami mam wrażenie, że osoby nadużywają < ;) > jakby mieli porażenie nerwu wzrokowego”. Zgadzam się z autorem cytatu stuprocentowo.

 

Przyjaciele darzą się zaufaniem. To taka kolejna podstawa, bez której owa więź nie ma prawa bytu. Ale niekiedy zostaje zerwana lub naruszona. O ile w realu łatwiej dać drugą szansę, to w wirtualu wydaje mi się to o wiele trudniejsze. W realu dosłownie „mamy oko” na drugą osobę, a tu? To niemożliwe. Podejrzenia będą się mnożyć, a niepewność nie tak łatwo odpędzić. Ale wszystkie bariery są do przekroczenia.

Kolejna rzecz. Maskowanie się, ukrywanie, udawanie. Czemu to właściwie ma służyć…? „Gdy nadejdą gorsze dni, razem łatwiej je przetrzymać. Nucąc melodię, co wnet największą z trosk w pogodną zmieni myśl..”

 

Więzi wśród mikronautów- warto o nie dbać. Bo mamy tak różne charaktery, że połączenie ich może okazać się niezwykle ciekawe i wciąż na nowo zaskakujące. A „odpały” na gg człowieka, którego znamy z forum jako „tego oficjalnego” mogą okazać się niepowtarzalne i naprawdę fajne. :P

 

A więc jeśli jeszcze ktoś z Was ma wątpliwości, że przyjaźń zawarta przez Internet nie istnieje- niech spróbuje. Nic nie tracisz, a można zyskać. A próba czasu? To zależy od indywidualnego podejścia każdego z nas. Bo każdy ma inne oczekiwania od tego, co robi w mikronacjach.

Dla przykładu- wypowiedź Radogosta Radziwiłła: „Mimo, że kiedyś odejdę z mikronacji, nie zerwę kontaktów, gdyż staram się je utrzymywać na linii Matys - osoba, a nie Radogost - osoba”.

Także, Moi Drodzy! Nie siedźcie zamknięci w swoich pancerzach pod maską twardego, chłodnego polityka tylko otwórzcie się na innych. Bo naprawdę warto!

Powodzenia.

Komentarze

:-)

Data: 2011-08-02 | Dodał: Markus Vilander

Bardzo ciekawy artykuł. Ja już się przekonałem, że nie warto się zamykać, bo nie poznałbym tylu wartościowych ludzi w mikronacjach, a dzięki mikronacji mogłem nawet ich poznać w realnym świecie.

Cieszę się, że ktoś poruszył ten temat :-)

Wstaw nowy komentarz